Kilka dni temu czekałam na przystanku na autobus. Podjechał nowy, zielono-żółty pojazd, a za kierownicą młoda kobieta. W niebieskim sweterku, uśmiech na twarzy i powiew swieżości...
Jaka przyjemna odmiana od podstarzałych facetów w spłowiałych, szarych swetrach i ze skwaszoną miną, których zwykła byłam oglądać już od czasów szkoły podstawowej. Wtedy chyba nikt w małym polskim miasteczku nie pomyślałby, że jakaś krucha kobietka z nienagannym manicure mogłaby siedzieć za kierownicą "menkola". Dziś znowu czekałam na przystanku i zobaczyłam znajomą panią. Wsiadłam do środka i zajęłam miejsce. Nagle usłyszałam głośne: "Helenko, wszystkiego najlepszego..." Odwróciłam się i zobaczyłam dobrze znaną mi jeszcze z czasów szkoły twarz niepełnosprawnego chłopaka, "Jaś-autobus" uśmiechał się do Pani-kierowcy szeroko... :)
We Włoszech kobiety dostają kwiaty mimozy, w Polsce njacześciej tulipany, a moi znajomi przynoszą koleżankom z pracy własnoręcznie zrobione tiramisu lub profitterol, szefowie zostawiają kwiaty na biurkach... Niby takie nikomu niepotrzebne, przereklamowane święto, ale jak miło kiedy nasi Panowie dają nam odczuć, że jesteśmy wspaniałe :) I tym razem nie liczy się para długich nóg, duży biust i młode ciało!
Miłego bycia kobietą dla wszystkich Pań i podziękowania dla naszych kochanych Panów :) Pamiętajmy tylko, że kobietą jest się nie tylko jeden dzień w roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz